Quantcast
Channel: Amebowo »ślub
Viewing all articles
Browse latest Browse all 3

Przygotowania ślubne odc.10

$
0
0
No i na początek kilka słów odnośnie pozostania przy swoim nazwisku specjalnie dla Smoczycy, która właśnie startuje w konkurencji „przygotowania ślubne”. Zdecydowałam się na zachowanie swojego nazwiska bo:

 

  • Nie wyobrażam sobie zmiany tożsamości – przyzwyczaiłam się do swego nazwiska przez te 25 lat;
  • Mam już w swoim życiu na koncie zmianę nazwiska, wprawdzie było to w czasach przedszkolnych, ale zamieszanie z tym związane fajne nie było. Ale za to fajnie było być na ślubie własnych rodziców :) ))) No bo w końcu niewiele osób ma taką okazję, co nie?
  • Nazwisko to w sumie jedyna pamiątka, która pozostała mi po ojcu i jedyna nitka łącząca mnie z tak naprawdę obcym mi przyrodnim rodzeństwem;
  • Tak zrosłam się ze swoim nazwiskiem, że nawet myśląc o sobie nazywam siebie po nazwisku;
  • Wychodząc za mąż w takim wieku (w końcu 30-tka mi w grudniu stuknie), ma się już na koncie pewne „sukcesiki” opatrzone noszonym do tej pory nazwiskiem (dyplomy, prace naukowe, pacjenci, którzy sobie mnie polecają, a potem szukają po nazwisku);
  • I jeszcze jeden powód – nie chce mi się!!!!! Prowadzę działalność gospodarczą i na samą myśl, że poza dowodem osobistym czekałyby mnie zmiany w ZUSie, US, GUSie, banku, PZU, PTC, zmiana pieczątek firmowych. Na dodatek w nazwie swojej firmy mam nazwisko, więc i nazwa firmy by mi się zmieniła. Do tego pewnie w przeciągu roku weźmiemy kredyt mieszkaniowy, więc zmienimy adres zamieszkania i adresy siedzib firm, więc ta cała kołomyja i tak nas czeka, ale na szczęście tylko raz!
  • Aaaaa i dzięki różnym nazwiskom studenci długo się nie łapią, że jesteśmy razem i potrafią nam nadawać na siebie nawzajem. Ubaw wtedy mamy po pachy :)
  • Myślałam przez moment nad nazwiskiem dwuczłonowym.Ale nie dość, że i tak zmiany wszystkich dokumentów by mnie czekały, to jeszcze wtedy przez jednych jest się nazywaną z nazwiska panieńskiego, a przez innych z nazwiska męża. I tak zamęt i tak.
  • No, więcej argumentów nie pamiętam, do wszystkich się szczerze przyznaję!

Na koniec kilka słów odnośnie wyboru sukni ślubnej. Dla większości przedstawicielek płci żeńskiej jest to chyba jeden z najważniejszych, najbardziej wyczekanych i najprzyjemniejszych momentów przygotowań ślubnych. Spełnienie marzenia o księżniczce, wydanie pieniędzy na ciuch bez wyrzutów sumienia, zachwyt gości i bla bla bla. Ponieważ jak zwykle nie wpisuję się w schemat – wybór sukni ślubnej to mój największy koszmar spędzający sen z powiek. Po pierwsze kocham spodnie!!!!! W sukienkach to ostatni raz w wózku mnie E-Mama woziła. Po drugie jest to nie lada problem logistyczny. Jestem, co tu ukrywać cycatą kobietą (75 G jakby kto pytał), więc zakup sukni ślubnej musi być poprzedzony zakupem staników i to staników bez ramiączek. Nie sposób dostać tego typu staników w sklepach w naszym mieście (dla ekspedientek panie powyżej D to ufoludki, którym proponuje się jakieś ohydne namioty dla emerytek bez polotu), zamawiam więc je przez internet, a że sprowadzenie takowych trwa około 21 dni, sprawa się przeciąga. Czy dopasowywanie sukni ślubnej do stanika nie jest chore? No właśnie, a cycate są na to skazane. Kolejny problem jest taki, że klasyczna suknie ślubna ni cholery nie wpisuje mi się w wizję ślubu w malutkim wiejskim kościółku, ani w wizję uroczystości poślubnej, która ma polegać przede wszystkim na miłym spędzeniu czasu z najbliższą rodziną. No i jedźmy dalej, jesteśmy razem już tyle lat, żyjemy jak przysłowiowe stare dobre małżeństwo, ślub jest dla nas dopełnieniem formalności w świetle prawa i znów biała kieca z welonem pasuje tu jak pięść do nosa. Przejdźmy do finansów: wydanie 2,8-3,5 tysiaka na suknię której nie chcę, w której będę się czuć przebrana i którą ponoszę 3 godziny + ze względu na zdjęcia 1,5 godziny dnia kolejnego wydają mi się najchorszą chorszością!!!!! Do tego dołóżmy zakup halki, butów (ratunku, gdzie ja białe szpilki niby założę hę???) i innych pierdół – chora chorszość się pogłębia. Mężczyzna to chociaż skorzysta z garnituru, więc wydanie większej kwoty będzie miało sens, a kobieta jak zwykle ma przesrane. Można suknię oczywiście wypożyczyć, kosztuje to około 60-80% wartości kiecki + znowu halka, buty bla bla bla – wybaczcie, ale po kimś to ja nie mam ochoty niczego nosić, w takim dniu zwłaszcza, różnica w cenie i tak nieduża. Zbuntowałam się w końcu i postanowiłam, że przebierać się na swój ślub nie będę, przebierać to ja się mogę na bal przebierańców. Ruszyłam więc do internetu szukając alternatywy dla sukni ślubnej, nawet garniturek chodził mi po głowie, zwłaszcza odkąd Armaniego w Wa-wie otworzyli :) Zupełnie przypadkowo trafiłam na sklep internetowy zrzeszający młodych projektantów (www.saltandpepper.pl), a w tym sklepie na zakładkę suknie ślubne, a w tej zakładce na poniższe cudo, które po akceptacji M zamówiliśmy :)

 
źródło:

http://www.saltandpepper.pl/sklep/kobiety,ec/suknie-slubne-,ec/femini-niepowtarzal

na-krotka-suknia-slubna;8237,prod.html 

Jestem szczęśliwa, bo nie dość, że niekonwencjonalnie, to idealnie pasująca do charakteru uroczystości i na dodatek kiecka, którą można wykorzystać na jeszcze inne wielkie wyjścia :) Do tego dość zabudowana, więc nie będzie stresu, że mi się biust z niej „wysypie”. Pewien problem jest tylko związany z rozmiarem kiecki. Patrząc na wymiary podane przez projektantów, w biuście i w talii mieszczę się w L, natomiast jeśli chodzi o biodra jestem zdecydowanie poza L. Nie przeszkadzało to mojemu M zamówić mi „elki”, a argument brzmiał: „no co ty, ma ci w talii wisieć?!” Uroczo z Jego strony i ta wiara we mnie też miła, ale ja naprawdę z bioder wyjątkowo opornie gubię, a o pozbyciu się 10 cm w ciągu 45 dni nawet nie marzę. No dobra, wiem , że to niemożliwe. Na moje zdroworozsądkowe argumenty mój Mężczyzna wysunął swój wyjątkowo miły: „Tylko się nie stresuj, najwyżej zamówimy Ci jeszcze tą większą” Czasem zastanawiam się, czy ten Mężczyzna naprawdę istnieje i czy jest aby bytem ziemskim…

Poniżej wklejam 2 staniki, które z powodów kiecko-ślubnych zamówiłam.


źródło: www.ebras.pl 


źródło: www.ebras.pl

A przy okazji tych zakupów popełniłam jeszcze 2 poniższe grzechy hi hi 

źródło: www.ebras.pl 


źródło: www.ebras.pl

Na koniec dodam, że z tych nerwów miesiączka mi się tydzień spóźnia, łażę taka posrana emocjonalnie, napompowana wodą. Jak mi się kolejna też tydzień spóźni, to akurat 10 czerwca będę ją gościć…

Podziel się tym wpisem na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Twitter
  • RSS

Post Przygotowania ślubne odc.10 pojawił się poraz pierwszy w Amebowo.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 3

Latest Images

Trending Articles